Świętowanie kolejnej rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego ma swoją chronologię trwającą od grudnia do lutego. W tym roku postanowiłem z rodziną wziąć udział w historycznej rekonstrukcji w Budzyniu upamiętniającej zdobycie tzw. „pancernika” niedaleko Okręglika. Z podziwem i zazdrością spoglądałem na tłumy mieszkańców, które przybyły oddać hołd tym, którzy dokonali rzeczy praktycznie niemożliwej. I zaznaczę, że w Budzyniu nie było dwóch konkurencyjnych marszów, jak to w naszej małej ojczyźnie ma od pewnego czasu miejsce. I ludzie jakimś dziwnym trafem wiedzą, że trzeba przyjść i nie dzielić nikogo na „my i oni”. Jedyną wyraźną linie podziału było widać tylko podczas walk między Powstańcami i Niemcami (choć i tu przeciwnicy się szanowali). Historia może być ciekawa – wystarczy ją widzom podać tylko w odpowiedni sposób. Mam wrażenie chwilami, że Ryczywół nie ma historii – trwają niepotrzebne dyskusje czy coś tam wydać, czy cmentarz żydowski rewitalizować, czy Kościół ewangelicki remontować, szuka się półśrodków i improwizuje. A co my z tej historii chcemy zachować i pokazać następnym pokoleniom ? Na to pytanie kreatorzy – celebryci już nie potrafią odpowiedzieć, bo nie mają elementarnej wiedzy o przeszłości naszego regionu (coś tam poczytają, coś tam ściągną z internetu). Próbują wchodzić w rolę i niestety narażają się na śmieszność, bo brak w tym autentyczności i profesjonalizmu. W Budzyniu czuło się wspólnotę i zaangażowanie. Grupa rekonstrukcyjna oczarowała wszystkich – była gra aktorska, oryginalne stroje, broń z epoki na czele z Ehrhardtem M17. Całość została wzbogacona muzyką, słowem lektora i efektami pirotechnicznymi. Nie można było się nudzić. Co ważne głównymi bohaterami byli Powstańcy, a nie władze samorządowe co w naszych realiach graniczyło by z obrazoburstwem. Możemy i powinniśmy się uczyć od innych. My też mamy swoich lokalnych bohaterów i piękne historyczne epizody – nie potrafimy lub nie chcemy jednak ich pokazać. Wzajemne animozje przeważają nad historyczną pamięcią i pomimo zmian samorządowych w 2018 r. nie udało się tego zmienić. Przypomnę, że w walkach w okolicach Budzynia i Chodzieży swoją chwalebną kartę zapisali Ryczywolanie.