Poniedziałkowe zebranie wiejskie w GOK-u było dość senne z wyjątkiem dwóch fragmentów – nazwijmy je pieszczotliwe momentami. Sale nieco rozgrzały pytania Radnego Łukasza Krzyśki odnośnie zatrudnienia w strukturach gminnej spółki aktualnej radnej i byłej sołtys. Odpowiedzi były mętne, dlatego postanowiłem odtworzyć okoliczności tej zaskakującej dla wszystkich nominacji. Z przedstawionych poniżej dokumentów wynika jednoznacznie, że oferta „wisiała” w Powiatowym Urzędzie Pracy na tyle krótko, żeby nikt lub prawie nikt się nie zorientował ( 4 dni – od 5 do 8 grudnia). Efekt najprawdopodobniej był taki, że zdążył się zgłosić jedynie słuszny kandydat. Według Rozporządzenia kandydat powinien mieć 7 letnie doświadczenie na stanowisku kierowniczym i legitymować się wyższym wykształceniem. Czy oba warunki zostały spełnione ? Drugi pewnie tak, natomiast co do pierwszego mam poważne wątpliwości. Ciekawy jest zakres obowiązków kierownika zwłaszcza w części tzw. działań marketingowych i współpracy z instytucjami i stowarzyszeniami. Show must go on więc należy się spodziewać dość specyficznych rozrywek i grafiku odzwierciedlającego sympatie i antypatie jaśnie nam panujących.
Analiza tej sytuacji jest papierkiem lakmusowym szeroko rozumianej gminnej polityki kadrowej. Takich przykładów w ostatnich latach było więcej. Można też rozpisać drzewo genealogiczne wielkiej rodziny samorządowej stworzonej przez aktualna władzę.
Średniowiecze zawaliło się pod ciężarem nepotyzmu, symonii i konfliktu wokół inwestytury. Jesień średniowiecza zbliża się dosłownie i metaforycznie. Jeszcze tylko kilka miesięcy…..