Długo nosiłem się z zamiarem napisania tego artykułu. Moją decyzję przyspieszył ożywiony dyskurs wokół nowelizacji ustawy o IPN.
Powyżej prezentuje list jaki otrzymało Muzeum Historii Żydów Polskich od Wójt R.G. Binkiewicz Trudno się odnieść do tego typu pism, bo sama odpowiedź zawiera w sobie jakiś dziwny brak wyczucia sytuacji, empatii, wiedzy….. dosłownie wszystkiego.
Skoro cmentarz jest własnością gminną (co potwierdził wojewoda – po sztucznie wywołanym sporze z Powiatem z inspiracji bliżej „nieznanych osób”) i został zdewastowany ponad wszelką wątpliwość po 1945 to naszym moralnym obowiązkiem jest naprawa tego co zostało zniszczone. Mijają już ponad 4 lata od odnalezienia macew ( o ironio losu w pracach tych wzięła udział wspominana R.G. Binkiewicz), a Gmina nie potrafi zrobić kawałka chodnika, postawić tablicy informacyjnej i wkomponować fragmentów kamieni nagrobnych w teren cmentarza. Podobnie z synagogą…..
Nie ma się co dziwić, że na poziomie międzynarodowym się nie dogadujemy skoro na prowincji nie chcemy zmierzyć się z trudną przeszłością. Jak edukować młodzież i budować pomosty polsko – żydowskie, kiedy z jednej strony powstają pump truck, pasywne parpetuum mobile i rekreacyjny stawek rybny, a dwa kroki dalej nie można (a może się nie chce ?) uporządkować kawałka kirkutu tłumacząc się, że nie ma na to środków i najlepiej żeby jeszcze Żydzi wskazali skąd na to wziąć pieniądze. ? Śp. Bernard Nogalski w swojej Kronice Ryczywołu sytuację z cmentarzem żydowskim nazwał wprost – wstyd. Podzielam odczucia naszego kronikarza i liczę na refleksję w imię prawdy historycznej i dobrych relacji z diasporą żydowską.
Tak, tak proszę Państwa ta Pani w żółtym to Pani Wójt podczas społecznej akcji wydobycia i przeniesienia macew żydowskich w 2013 r. Ten Pan w niebieskim to ja. Zdjęcie symptomatyczne – coś mi podpowiadało, że lepiej trzymać dystans. Dziś odległość między nami (na szczęście) wynosi mniej więcej tyle co przelot z Warszawy do Tel Avivu……